Farah Diba Pahlawi to bez wątpienia jedna z najbardziej znanych kobiet w dziejach Iranu. Jako jedyna w całej, liczącej 2500 lat historii perskiej państwowości została ukoronowana na szachbanu, czyli władczynię równą szachom.
Wytworna - to słowo chyba najlepiej ją charakteryzuje. Doskonale opanowała szyk i elegancję żony władcy bogatej monarchii. W najśmielszych snach nie marzyła o tym, że to ona, studentka architektury pochodząca z niezbyt zamożnego arystokratycznego rodu, zostanie żoną szacha. Jednak jej baśniowe życie nieoczekiwanie popsuł zły los, wyznaczając trudne zadanie. Wichry dziejów uczyniły z niej strażniczkę spuścizny dynastii Pahlawich, dbającą o pamięć o swoim mężu, szachu Mohammadzie Rezie Pahlawim. Dla wielu stała się żywym symbolem przedrewolucyjnego Iranu, a dla emigracyjnego ruchu monarchistów ostoją dawnego porządku. Farah Pahlawi jest pierwszą i ostatnią szachbanu.
Kobietą z zupełnie innego irańskiego świata jest Nahid Persson Sarvestani. Ta osiadła na stałe w Szwecji reżyserka należała do antyszachowskiej opozycji. Nie kryła swoich lewicowych poglądów i fascynacji. Niestety w 1979 roku, wkrótce po zwycięstwie Rewolucji, okazało się, że wolność wywalczoną między innymi przez ludzi takich jak ona zawłaszczyli religijni ekstremiści. Nahid musiała uciekać z kraju. Podzieliła los wielu innych irańskich wychodźców, którzy w Islamskiej Republice przestali czuć się bezpiecznie. Prostytucja za zasłoną, nakręcony przez nią dokument, pokazujący drażliwy dla rządzących Iranem problem kobiecej prostytucji spowodował, że na krótko trafiła do aresztu. Tak jak Farah Pahlawi stała się dla władz personą non grata i nie może już wjechać do swojej ojczyzny.
"Królowa i ja" to ten szczególny rodzaj dokumentalnego filmu, który rodzi się w wyniku spotkania. Dwie irańskie kobiety z tak odległych od siebie światów łączy wspólnota przymusowej emigracji, wyzwalająca tęsknotę i chęć rozmów o odległej ojczyźnie. Początkowo niedostępna i nieufna Farah stopniowo oswaja się z obecnością kamery i w efekcie otwiera przed Nahid. Ta z kolei częściowo ulega czarowi szachbanu. A zdobyć zaufanie perskiej królowej wcale nie było łatwo. Był to złożony proces, w którym Farah co rusz robiła uniki, stawiając nawet realizację filmu pod znakiem zapytania. Jednak ostatecznie potrafiła docenić trud, jaki zadała sobie Nahid i, tłumiąc brak zaufania, zgodziła się kontynuować prace nad dokumentem. I to stopniowe przełamywanie nieufności i wzajemnych uprzedzeń jest chyba najcenniejsze w tym filmie. Kulminacyjnym punktem jest tu chwila, w której Farah decyduje się opowiedzieć o tragedii, jaką była w 2001 roku samobójcza śmierć jej najmłodszej córki, cierpiącej na anoreksję Lejli Pahlawi1.
Chociaż film "Królowa i ja" nie daje wnikliwej analizy życia i postaci Farah Pahlawi, to zgodnie ze swoim tytułem, jest kameralnym, osobistym spojrzeniem na emigracyjne życie szachbanu, której prawdopodobnie już nigdy nie będzie dane wrócić do Iranu. Farah wydaje się być z tym pogodzona. Jest wierna przede wszystkim pamięci swojego męża. Po jego śmierci nie związała się już z żadnym mężczyzną. Całość emigracyjnego życia poświęciła dbaniu o pamięć szacha i Iranu, jaki swoim panowaniem uosabiał. Z godnością przyjęła ten zesłany przez los obowiązek i zdaje się być w pełni świadoma tego, że już do końca swoich dni będzie królową opłakującą utracone królestwo.
Inną postawę prezentuje Nahid Persson Sarvestani, która nie traci nadziei i walczy o lepszą przyszłość Iranu, pokazując w swych filmach problemy, z jakimi on się boryka. Miejmy nadzieję, że nałożony na nią zakaz wjazdu do tego kraju nie przeszkodzi jej w twórczości i nadal będzie opowiadać o swojej ojczyźnie.
Sebastian Sroka
"Królowa i ja" (Drottningen och jag)
reż. Nahid Persson Sarvestani,
Szwecja 2008, 90 min.
1 - również młodszy syn Farah, Ali Reza Pahlawi, popełnił samobójstwo. Nie słyszymy o tym w filmie, ponieważ stało się to w 2011 roku.